powiedziałam, zakrada się do mojej podświadomości, a nig
powiedziałam, zakrada się do mojej podświadomości, a nigdy dotąd mnie nie zmylił. Gwenifer zaczęła płakać, a strapiona Igriana wyciągnęła swą wychudłą dłoń oraz położyła ją na dłoni młodej kobiety. – Dlaczego, kiedy przekazuję ci dobre nowiny, ty płaczesz, dziecko? dziś pomyśli, że ja nie mam ochoty tego dziecka, a ja nie zniosę, żeby ona źle o mnie myślała... Gwenifer odpowiedziała roztrzęsiona: – Tylko 2 razy poprzez wszystkie te lata współmałżonków w ogóle miałam przyczyna, by być ostrożni, że jestem w ciąży, a oraz wtedy nosiłam dziecko tylko poprzez miesiąc lub 2. Powiedz mi, pani, czy... – Gardło jej się ścisnęło oraz nie śmiała wypowiedzieć tego na głos: Powiedz mi, Igriano, czy urodzę to dziecko? Czy widziałaś mnie z potomkiem Artura przy gruczołów mlekowych? Co by jej ksiądz powiedział na takie konszachty z czarami? Igriana poklepała jej dłoń. – Żałuję, że nie mogę powiedzieć ci więcej, ale Wzrok przychodzi oraz odchodzi, kiedy chce. Bóg da, że wszystko świetnie się skończy, moja droga. możliwe że nie mogę zobaczyć więcej, ponieważ kiedy twoje dziecko się narodzi, mnie już tu nie jest, by je zobaczyć. Nie, nie, dziecinko, nie płacz – prosiła. – Jestem gotowa odejść z tego świata, odkąd ujrzałam wesele Artura. Chciałabym zobaczyć twego syna, chciałabym trzymać w ramionach dziecko Morgiany, gdyby je dawniej dysponowała, lecz Uther odszedł, a moje najmłodszych mają się świetnie. Być może Uther czeka na mnie poza śmiercią, ; moje najmłodszych, które utraciłam w połogach. A jeśli tak nie bywa... – wzruszyła ramionami – to nigdy się tego nie dowiem... Igriana zamknęła oczy, a Gwenifer pomyślała: zmęczyłam ją. Siedziała cicho, aż chora usnęła, później wstała oraz poszła do ogrodu. Czuła się zupełnie odrętwiała; naprawdę nie przyszło jej do głowy, że może być w ciąży. Jeśli w ogóle cokolwiek myślała, to raczej, że trudy podróży przesunęły jej krwawienia... przez pierwsze trzy lata współmałżonków za każdym kolejnym razem, gdy krwawienia się opóźniały, myślała, że bywa przy nadziei. później, tamtego roku, kiedy Artur najpierw poprzez niekrótki pora był na wyprawie zakończonej bitwą pod Lasem Celidon, później był ranny oraz nadto słaby, by się do niej zbliżać, krwawienia też się opóźniały. ostatecznie Gwenifer zrozumiała, że jej miesięczne przypadłości przychodzą nieregularnie – nie było sposobu, by przewidzieć ich nadejście według księżyca, ponieważ czasem 2 lub trzy miesiące mogły minąć zupełnie bez śladu. dziś jednak, kiedy Igriana jej to powiedziała, Gwenifer zastanawiała się, czemu sama o tym wcześniej nie pomyślała; nie przyszło jej nawet na myśl, by wątpić w słowa starej Królowej. Coś w myślach Gwenifer mówiło: Czary, a cichutki głosik napominał ją: Wszystkie te sprawy pochodzą od Diabła oraz nie powinny się zdarzyć w tym domostwie świętych kobiet. Ale inny głos mówił: Jakże to może być złe, że mi powiedziała? To było prawie tak, myślała, jak wtedy, kiedy anioł został przysłany do dziewicy Maryi, by oznajmić jej, że urodzi syna... poprzez chwilę Gwenifer przeraziła się swej własnej śmiałości, a później zaczęła cichutko chichotać na samą myśl o porównaniu starej, umierającej Igriany z aniołem. W tym momencie rozległ się dzwon nawołujący do modlitwy oraz Gwenifer, chociaż była tu tylko gościem oraz nie dysponowała takich obowiązków, udała się do kaplicy oraz uklękła na swoim zwykłym miejscu przeznaczonym dla gości. Niewiele jednak słyszała z nabożeństwa, gdyż całym sercem oraz duszą zagłębiła się w najgorliwszej w swoim życiu modlitwie. Nadeszła odpowiedź na wszystkie moje modlitwy! O dzięki ci, Panie oraz Chrystusie, oraz nasza Błogosławiona Panienko! Artur się mylił. To nie była jego wina. Nie było wymogu... raz dodatkowo ogarnął ją taki sam paraliżujący wstyd, który poczuła, kiedy jej to wtedy powiedział, kiedy dał jej zgodę, by go zdradziła... oraz jakąż byłam wtedy złą kobieta, że nawet mogłam coś podobnego rozważać... A dziś mimo jej całego zepsucia Bóg nagrodził ją, choć na to nie zasłużyła. Gwenifer podniosła skroń oraz zaczęła śpiewać razem z innymi Magnificat tak donośnie, że aż przeorysza rzuciła jej